Wednesday 30 January 2008

Prosze,pojedzmy do Pragi

Nie trzeba być mężczyzną przed emerytura by zrozumieć
nie trzeba by nawet mężczyzną...
wystarczy ze ma sie pewien poziom wrażliwości,abstrakcyjnego myślenia,poczucia humoru i troche czasu by bez pospiechu spędzić dwie godziny w kinie.
Mozna wtedy dowiedzieć sie co to znaczy być mężem witalnym i dlaczego blondynka ma coraz więcej kresek na biodrze,do czego prowadzi pomylenie środy z czwartkiem,co to znaczy wymagajaca matematyczka i ze mężczyzna w każdym wieku ma słabość do podróżowania koleją.
I ze nigdy nie dane mi będzie polecieć balonem.

Lubie takie filmy,które powodują ze sie uśmiecham, choć czasami bywa to śmiech przez lekko szklące sie oczy.



Butelki zwrotne
rez.Jan Sverak

Saturday 26 January 2008

Małe Instrumenty



koncert z 28 lipca 2007 w Teatrze Lalek we Wrocławiu


za pozwoleniem

Otworzyłam wczoraj kopertę zaadresowana na nie moje nazwisko.
A w kopercie zamiast listu byla niespodzianka,również dla mnie.
Dwa kawałki czarnego papieru z kilkoma numerkami i pięknym zdjęciem.
Ale nie numerki były tam najważniejsze.
Najważniejszych było tych kilka literek...ot choćby pe i jot

Friday 25 January 2008

drobna różnica

kiedyś ktoś mnie zapytał czy żyje za granica
odpowiedziałam,ze tak - wtedy to była prawda
teraz odpowiedz brzmiała by zupełnie inaczej
żyje na granicy

Thursday 24 January 2008

niebieski z lekkim odcieniem ...



Chodzi mi po głowie od półtora roku pomysł na zdjęcia.
Parking,porozbijane światła,odrapane ściany,rozlana benzyna czy olej na ziemi,slupy z numerami miejsc parkingowych i piękne kobiety.
Jak z innej bajki.Ostre,klasycznie ubrane,na bardzo wysokich obcasach.
Śniło mi sie to raz.Widziałam wszystko bardzo dokładnie,ze szczegółami.
Pachniało tak realnie,jakbym tam byla,zastanawiała sie nad światłem,kadrem i tym ze kogoś bolą nogi lub ze zimno.Chłodne kolory,zimny błękit i butelkowa zieleń.Nie przeszkadza mi ze setki osób robiło takie zdjęcia.Ja chce zrobić swoje.
Obudziłam sie szczęśliwa.

Tuesday 22 January 2008

Kocham Pana,panie Janku

Moze będzie to nadużyciem jak powiem ze to jeden z mężczyzn mojego życia....
A jednak

Sunday 20 January 2008

pręgi

Wieczor spedzony ze bliskimi ludzmi.
Pierwszy raz od niepamiętnych czasow CHCE mi sie jechac 45 minut autobusem pomimo choroby lokomocyjnej).
Ludzie karmia i gadaja i sluchaja i opowiadaja historie i nie wiadomo kiedy sie robi niesamowicie pozno a ja niedziele musze spedzic w pracy.Pomimo poznej pory nadal niedosyc i sporo rzeczy do opowiedzenia.
Macham im rano na pozegnanie,nakarmiona i wypoczeta i kiedy ide na przystanek, nadal do mnie nie dociera ze nieświadomie mozna komuś az tak bardzo pomoc.
nieświadomość trwała prawie dwadzieścia lat.

Friday 18 January 2008

Z cyklu zlotych mysli Bronki

żeby nie bylo tak patetycznie i egzystencjalne

czy lepiej byc anonimowym alkoholikiem czy sławnym pijakiem ?
:)

pstryk



gdyby się tak dało skasować to,co zbędne i zacząć od nowa, z czystym kontem ...
gdyby .....

Thursday 17 January 2008

finalista

tak jakos sie pozno zrobilo....

przyszla dzis pora na jeden z gwiazdkowych prezentów
ta bezsenność jest dobrym pretekstem,a moze to właśnie tak miało byc.
Moze to właśnie odpowiedni czas.
Tak,zgodnie z obietnica wlaczylam opcje "gadającą"
Patrze na obrazy i mam jakies dziwne wrazenie ze skads to znam.Grabaz w kapeluszu trzymajacy obydwiema rekami mikrofon,specyficzne swiatlo dokladnie takie jak na tych ktore zapamietalam z koncertu,identyczne jak na zdjeciach ktore zrobilam.
I strasznie duzo mysli przebiegajacych przez glowe w tym czasie.

mieszkam w strasznie długim bloku


Wednesday 16 January 2008

oblige

rzucone żartem hasło grouppies stało się przepowiednia
i choć koncert będzie dopiero za kilka miesięcy ja juz sie ciesze i poleruje szkła obiektywów

Tuesday 15 January 2008

kilka nocy poza domem

jest jak w niebie
pieniadze traca sens

w samolocie nie moge zasnac ,choc bardzo sie staram.czytam gazete,zapisuje kilka zdan jakbym bala sie ze uciekna.zupelnie niepotrzebnie,dokladnie wiem ze zostana.
Wszystko naraz i kazde z osobna, Koniec Swiata i Anja spiewajaca "Agnieszke",szalejace malolaty zupelnie nie w naszym klimacie,rozmowa o kasetach z TYM utworem.Niesamowicie intensywnych kilka godzin,mgla tuz przy wyjsciu z metra,trafiona w dziesiatke kolacja,herbata pachnaca mandarynkami i korzenne ciasteczka,ciezka rozmowa na podlodze,pakowanie zupelnie lekkiej torby,poranne ignorowanie budzika.

Hitem wieczoru okazuje sie wizyta w aptece na dworcu centralnym.Z powodu braku poszukiwanego towaru biegniemy chwile przed dwudziesta do apteki w Zlotych Tarasach.Pani stojaca w drzwiach wpuszcza nas,powod mielismy nadzwyczaj wazny.
Dobry wieczor,mozemy prosic igle do zastrzyków.Wie pani, na dworcu nie mieli.
Chyba budzilismy zaufanie bo niczym innym nie moge wytlumaczyc tego ze udalo nam sie wszystko zalatwic.Abstrakcja wysokich lotow.Operacja przeprowadzona godzine pozniej zakonczyla sie sukcesem.

przetrwalniki

Kiedy wracam do pudelka to nie wracam do siebie.
To tylko okres hibernacji.
Czekam na kolejny lot.

Thursday 10 January 2008

ooooo......tam chodza turysci



wiec my tam nie idziemy.


Monday 7 January 2008

Lola

Patrzy na mnie tymi wielkimi oczami kiedy sie budzi.Jest towarzyska,delikatna,kobieca.
Lezy teraz na mnie,opleciona jak czarna miekka etola.
I mruczy.

Saturday 5 January 2008

tu



siedzę przed kominkiem,obok mruczy czarna kotka a w tle Madonna(tak,mam do niej słabość).
I to wcale nie pobożne życzenie,sen ani zachcianka.
To tu i teraz.

Friday 4 January 2008

warkoczyki

Patrzac na zdjecia znajomych na naszej klasie(tak,mnie tez wciagnelo)...naszło mnie kilka mysli
jedna z nich to ta ze czas wybitnie dziala na korzyść kobiet.
O ile część moich kolegow z podsawowki (a obecnie w wieku trzydziestu lat)ma juz czolo zachodzace na kark i widoczny miesien piwny...to dziewczyny jakos wypieknialy.Oczywiscie nie wszyscy panowie i nie wszystkie panie i jest o moje jakies tam subiektywne zdanie i oczywiscie zlosliwe i szowinistyczne ;)...ale czesc z nich napewno.
nie zmienia to faktu ze w mojej pamieci pozostali nastolatkami z poobijanymi kolanami, siedzacymi tuz obok na biologii ,panienkami z warkoczykami.

opada ze mnie całotygodniowe zmęczenie,choc tydzień sie dla mnie jeszcze nie skończył.

blondynka wieczorowa pora

pewnie troche czasu minie zanim sie przyzwyczaję do pisania cyfry osiem na koncu daty.
dni uciekają za szybko,za chwile pewnie znow bede dmuchała świeczki na torcie a wydaje sie ze robilam to chwile temu.
troche sie boje planow...zresztą nie od dzis.

kilkanascie dni temu zapytana o letni koncert Radiohead otworzyłam szerzej oczy.
tak daleko do lata,a moze blizej niz mi sie zdaje.
czytam zestaw gwiazd zeszłorocznego Pukkelpop i mam coraz wieksza ochote.

zycie w centrum swiata,na obrzeżach europy powoduje ze czlowiek ma inne problemy niz gdzie indziej (moze mi sie tak tylko zdaje)nie mialam wczesniej problemu czy wybrac sie na koncert Davida Grey'a czy na The Cure...bo graja w ten sam dzien.
Zaskoczeniem dnia jest zapowiedz dwoch londynskich koncertow Diamandy (choc na stronie QEH narazie cisza).Bostonczycy dorzucili w prezencie jeszcze jeden termin szalenstwa na Brixton,w kwietniu Bjork i pewnie jeszcze kilka innych niespodziwanych koncertow.
Heniek przejdzie mi tym razem kolo nosa.(ale nadrobie,obiecuje)
Powinnam miec zakaz zagladania na strone gig guide.

Thursday 3 January 2008

adio

tęsknię za pomidorami...pachną mi gdzies w glowie
wielkie soczyste malinówki,oraz te mniejsze,z ktorych co roku robilam przecier pomidorowy,koktajlowe,najchetniej wrzucane miedzy liscie szpinaku lub jedzone pospiesznie w drodze ze sklepu podobnie jak winogrona i aromatyczne suszone pomidory.Orgazm smaku

wczoraj kupilam ponad kilogram orzechow i suszonej zorawiny
nie,nie zjadłam wszystkiego,wlasciwie skusilam sie tylko na makadamie a z reszty bedzie ciasto.
za jakies dwa tygodnie,bo teraz nie mam sily czasu i weny

snuje sie
dobrowolnie zostaje w pracy dwie godziny dluzej bo nie mam ochoty na...na nic
wiem ze minie,ale potrzebuje czasu.

green

w sylwestrowa noc sni mi sie kuchnia.
duza zielona z wielkim stolem i drewniana ciemna podloga.
piecem,doniczkami pelnymi kwiatow
i w piekarniku łosoś.(podświadomość plata dziwne figle)
moja kuchnia w moim domu.
dokladnie taka jaka bede miała.

prawda ze sny sie spelniaja?

Tuesday 1 January 2008

sadness

Od kiedy pamiętam pierwszy stycznia spędzałam w domu z piecami. Powod byl co roku tak samo wazny Imieniny Dziadka
Byla zawsze herbata ,resztka szampanskoje,kanapki,sałatki,bigos,opowieści,śpiewy,kilkanascie osob przy stole.

Dwa lata temu zabraklo Dziadka
kilkanascie dni temu przy swiatecznym stole zabraklo Babci.