głod
Jako ze nie samymi igrzyskami czlowiek zyje, no i umowmy sie ze nie codziennie chodze do kina a nawet nie raz w tygodniu, i wystawami tez sie racze tylko raz na jaki czas ...
dzis bedzie o jedzeniu i przyziemnosciach.
Kupilam szafe.Szafa drewniana i nie bojmy sie uzyc tego slowa stara.Nie przeszkodzilo mi to cieszyc sie nia jak by byla nowa.Wyczyszczona,nawoskowana i wypolerowana i stoi w rogu pokoju.Na przeciwko komody tez starej i tez robiacej za nowa.
Jeszcze wczoraj mialam w nich sliczny porzadek,jeszcze wczoraj rano a juz wieczorem bylo inaczej.
A wszystko to wina jednego papierka.Papierek zawieral pin do obslugi konta w sieci i sie zapodzial.Na tyle skutecznie ze zawartosc kilku szuflad wyladowala na podlodze.Sprzataczki nie posiadam, tak samo jak weny na kolejne sprzatanie.
Problem rozwiazalam dzis w 2 minuty.Poszlam do banku i zamowilam nowy.Mission accomplished.
Zupa rybna.Wiem ze dla niektorych brzmi dziwnie ale smakuje kapitalnie.Krewetki,homar,chilli,okra,bulion warzywny,cebula,pora...i nie pozostaje nic tylko sie oblizywac.Przynajmniej ja tak zrobilam.
I odkrywanie niezbyt pilnie strzezonych tajemnic spod znaku patelni i kilku jajek.
Witamy w klubie.