chocolate factory
Na pewno jest to jakiś syndrom i ma jakąś nazwę...zresztą jak wszystko w naszym życiu.Ja nie znam tej nazwy.Na razie.
Cały tydzień pospiesznie ubieram sie w pracowy uniform i biegnę do pracy,podobnie wygląda droga powrotna.Niecałe 15 minut i jestem znów w domu.A kiedy przychodzi weekend,ten bardzo rzadko wolny,staje przed dylematem w co sie ubrać.I to nie dlatego ze nie mam,tylko dlatego ze nie wiem co.Tak troche jak wojskowy lub zakonnik
Z ta różnicą ze ich życie całkowicie jest podporządkowane odgórnym zarządzeniom,moje tylko w kwestii ubioru.A przynajmniej tak mi sie wydaje .
Jednym z objawów zbliżającego się załamania nerwowego jest przekonanie, że wykonujemy niezwykle ważną pracę