Monday 31 December 2007

mistake

czeka mnie upojna noc z surówką z kapusty i papryki(caly sloik) i czekolada z chilli (cala tabliczka) i chlebem chrupkim i brakiem jakiegokolwiek alkoholu
wypalonym na dvixie American Gangster i szumiącą farelka,
poczuciem beznadziei,kilkoma przyleglosciami i wielkim zmeczeniem.
Pojde jeszcze tylko wyrzucic smieci by nie zastac jutro rano syfu.

________________________________



I made a mistake

I reached up into the top of the closet
and took out a pair of blue panties
and showed them to her and
asked "are these yours?"

Charles Bukowski

Sunday 30 December 2007

koniec grudnia

Nie bardzo wiem co powiedzieć...
wracam do względnej równowagi i jako takiego pionu
Bardzo czekałam na te święta,a okazało sie ze pewne momenty przerosły mnie.
Tydzień narastających emocji.

Właściwie wiem co chce powiedzieć...
Ago i Bornie...
Dziękuje ze jesteście.

Thursday 20 December 2007

roz_czarowanie

W pracy rozczarowanie miesiaca(zreszta nie tylko u mnie)
Tragedia grecka,dramat w trzech odslonach i mnostwo nerwow.
To ze ktos sobie nie radzi z powierzonymi zadaniami to juz nie moj problem.
No i powinnam sie przyzwyczaic ze tam panuje zasada jak Kali ukrasc krowe to wszystko w porzadku,ale jak Kalemu ukrasc krowe to juz niedobrze.
Udaje mi sie to JAKOS zalatwic,ale ile kosztuje mnie to stresow wie niewiele osob.
Tak,oddycham.
Jutro podroz za jeden usmiech.

Wednesday 19 December 2007

.

zasadniczo to nigdy nie przepadalam za reggae
rzadko zdarzalo mi sie sluchac...no a na koncert pewnie nigdy nikt by mnie nie namowil.
do czasu.
calkiem niedawno w ramach kolejnej w tym roku gwiazdki mialam okazje posluchac na zywo Black Uhru i kilku innych panow.Kilka razy przeciskalam sie przez tlum tanczacych ludzi z aparatem,patrzylam na nich,czulam rytm,pulsowanie i ten rodzaj energii ktory niedawno odkrylam...bylo genialnie



a dzis siedze sobie w pudelku,farelka grzeje a ja z wlasnej nieprzymuszonej woli slucham Stage of Unity i zastanawiam sie na tym ile jeszcze rzeczy mnie w zyciu zaskoczy.
Mam nadzieje ze sporo.

Tuesday 18 December 2007

.


(...)"Przepraszam pana,panie radco kryminalny - powiedziała towarzyszka Mocka głuchym głosem -mam katar.Nie gniewa sie pan? -Pochodzisz chyba z Austrii,co, moja mała? - zapytał Mock głaszcząc ja po głowie. -Tak,spod Salzburga - powiedziała dziewczyna niepewnie sie uśmiechając. - Poznaje pan po akcencie? -Nie, nie po akcencie, moja kochana Hilde - powiedział Mock ,lekko chwytając ja za piegowaty nosek. - Znamy sie nie od dziś i wiesz ze jestem nadwachmistrzem,a nie radca kryminalnym.A ty tytułujesz mnie o rangę wyżej.To zwyczaj austriacki"...

Czytam znów Krajewskiego.Oglądam Dietricha w sieci i tego papierowego,przyniesionego z Soho.Odzwyczajam sie od czekolady.Wycieram kciukiem mokre policzki.Rozmawiam z kobietA o dzieciach,i o tym co pod skora.
Zagłuszam mysli.

a wolałabym zacząć żyć

.

Skad sie bierze ten smutek?

Monday 17 December 2007

indyki

zaspokajajac ciekawosc ...to ja dzis o indykach
a wlasciwie o tym jak moja znajomosc poganskiego jezyka cofa sie w zastraszajacym tempie

Ze barbarzynski narod ma w zwyczaju pałaszowanie indyków na swieta to wiemy wszyscy,tak?
Tak.
I ze tych indykow to jest cala masa roznych rodzajow,tak?
Tak.
Jednym z dostępnych jest tzw basted turkey czyli taki ktory ma pod skora tłuszcz (ten akurat ma maslo),moze byc tez uzywana jakas inna marynata lub zwyczajnie sos powstaly podczas pieczenia.Generalnie chodzi o to by mieso nie bylo suche(ale nie o kulinarne wywody chodzi tylko o orientacje " w terenie").I dzis,kiedy robilam jakies zamowienie,zerknelam przez ramie mojej szefowej i nie czytajac dokladnie co napisala,zapytalam co to jest bastard turkey ?
Nie musze dodawac ze nie zdolala mi odpowiedziec,ze prawie zakrztusila sie ze smiechu i ze obecnie polowa firmy wie o moim wyczynie jezykowym.
Mowcie mi poliglota

Sunday 16 December 2007

Q

Jestes ?
Bywam...


Friday 14 December 2007

paris texas

Zasadniczo to mialam ochote podzielić sie tym wschodem slonca,ale pomyślałam ze jednak nie bede ryzykować i jeszcze posiedzę ta godzinkę na swoim miejscu.Bezgłośnie.
Prawdę mówiąc to i mnie zmogło tym bardziej ze w pociągu cichutko,wygodnie i ciepło.
Obudziłam sie tuz przed dziewiąta,przestawiłam zegarek i poczułam sie fhhhhransusko.
Born chwile pozniej przetarl zaspane oczy w swoim,równie wygodnym fotelu i zapytał czy przespał biale klify Dover.Właściwie tak,choc eurostar wjeżdża do tunelu spory kawałek przed Dover i nie ma szans na imponujące widoki.
Niecałe pol godziny później szybka ewakuacja z pociągu,kupno dwóch,jak sie później okaże bardzo zbędnych biletów na metro i wybieramy azymut na Sekwane.
Zaglądamy ludziom w okna domów/barek zacumowanych przy nabrzeżu,znikamy w angielskim antykwariacie,w którym obydwoje mamy mocno rozszerzone źrenice.Bez zbędnego pospiechu przystajemy przy prawie każdym bukiniście,oglądamy książki w języku niedostępnym dla nas,stare numery Playboya i czarno białe pocztówki i do dzis nie wiem dlaczego kilku z nich nie kupiłam.Na horyzoncie majaczy budynek d'Orsay-jeden z celów podróży.
Bez pospiechu,spacerem przez sale,wielki obraz z którego pamiętam prawie wszystkie szczegóły,fakturę włosów,szczątków ubrań,kolory tla i ziemi.Zostanie na dłużej.
Kamienna ławka i długa rozmowa.I te rzeźby takie jakieś nie do końca pasujące.
Naleśniki z nadzieniem i pałac inwalidów.
kawa w malej kafejce i jarmark świąteczny
bolące nogi i zatrważająca ilosc sklepów z perukami
podłoga na dworcu i odliczanie chwil do powrotu i oczekiwanie na koncert

niewielki dodatek do tortu z galaretką

kolysanka

Nosowska śpiewa a ja siedząc z drugiej strony kanału wyławiam dźwięki i niezmiennie ciesze sie jak dziecko.

A ty kim?
Kim dla mnie mógłbyś być?
Może czymś w dotyku miłym
Tak jak plusz???

przyczynek do dyskusji



w wykonaniu znawców tematu

Wednesday 12 December 2007

kontrakt

Termin konca kontraktu na wynajem mieszkania zbliza sie wielkimi krokami.
Mam mieszane uczucia bo ja nie umiem szukac mieszkania,boje sie zmian,nowych ludzi....ale z drugiej strony bardzo chce i wiem ze musze.
Dluzej nie da sie mieszkac w tym pudelku.
Zreszta nie musze tlumaczyc

Tuesday 11 December 2007

nowy jork czwarta rano

nie słyszę budzika,rozmawiam przez sen i nic nie pamiętam a potem prawie automatycznie pakuje zielona torbe,zakładam buty i posłusznie ide na przystanek
nie gubimy sie chyba tylko dlatego ze przewodnik zna te ulice lepiej niz ja,choc jest rownie nieprzytomny
Herbata z cukrem,"zdjecie z misiem" i niewiele slow.
Rytm wyznaczany przylotami i odlotami i tym czy miejsce będzie przy oknie czy w przejściu.
Problemy nomadów

Saturday 8 December 2007

bookshop

Powrót z koncertu przez Soho.
dźwięcząca ciągle w uszach muzyka,widok dwóch panów w mundurach armii brytyjskiej i garnituru Suggs'a,lista utworów z odciskiem buta,piętnastoletnia blondynka stojąca z mamą tuz obok,a potem wystawa sklepowa,album ze zdjęciami i dziwnie znajomy sprzedawca.
Zakamarki,kamery,schody w dół,półki z książkami i nie tylko
Kilka godzin później rozkładamy trofea i wiem ze to nie ostatnie odwiedziny w tym miejscu.
Mam niedosyt obrazów.

trzech panów w łódce ....

kiedy przechodzimy grzecznie przez ulice(o dziwo na pasach,choć ja nadal uważam ze to strata czasu :)zastanawiamy sie czy może jeszcze zjeść jakąś tarte,albo innego marcepana,a brak nam miejsca w żołądkach nawet na chrupki chleb
śmiejemy sie ze tak naprawdę to w Paryżu widzieliśmy głównie Bukowskiego i Millera.
I jedna fajna,małą kurtkę .

Saturday 1 December 2007

sen

czasami sie robie sentymentalna