Tuesday 15 January 2008

kilka nocy poza domem

jest jak w niebie
pieniadze traca sens

w samolocie nie moge zasnac ,choc bardzo sie staram.czytam gazete,zapisuje kilka zdan jakbym bala sie ze uciekna.zupelnie niepotrzebnie,dokladnie wiem ze zostana.
Wszystko naraz i kazde z osobna, Koniec Swiata i Anja spiewajaca "Agnieszke",szalejace malolaty zupelnie nie w naszym klimacie,rozmowa o kasetach z TYM utworem.Niesamowicie intensywnych kilka godzin,mgla tuz przy wyjsciu z metra,trafiona w dziesiatke kolacja,herbata pachnaca mandarynkami i korzenne ciasteczka,ciezka rozmowa na podlodze,pakowanie zupelnie lekkiej torby,poranne ignorowanie budzika.

Hitem wieczoru okazuje sie wizyta w aptece na dworcu centralnym.Z powodu braku poszukiwanego towaru biegniemy chwile przed dwudziesta do apteki w Zlotych Tarasach.Pani stojaca w drzwiach wpuszcza nas,powod mielismy nadzwyczaj wazny.
Dobry wieczor,mozemy prosic igle do zastrzyków.Wie pani, na dworcu nie mieli.
Chyba budzilismy zaufanie bo niczym innym nie moge wytlumaczyc tego ze udalo nam sie wszystko zalatwic.Abstrakcja wysokich lotow.Operacja przeprowadzona godzine pozniej zakonczyla sie sukcesem.

No comments: