Sunday 28 October 2007

pleasure


czasami zdarza sie tak ze jesteśmy w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu...
i można zobaczyć barmana który zna Miles'a,siedem cali Tarwater i kilka innych płyt na widok których źrenice sie rozszerzają,usłyszeć...zostaw ta butelkę (:D),zrobić zdjęcie wymyślone jednomyślnie z perspektywy stołu,zapomnieć o otaczających codziennych problemach,
i najnormalniej w świecie porozmawiać w pogańskim języku,z panem z grzywka,którego za chwile porwie przyjaciel do garderoby, o Rammstein,o Brytyjczykach i paru innych rzeczach.

A potem juz tylko słuchać ze mrówki opuściły Paryż.

3 comments:

Anonymous said...

I pamietaj ze szklo to nie cycek matki... nie mam ochoty sie nim dzielic :) Jeszcze z mego browara bedzie sobie robila podsmiechujki. Co za mlodziez :P

Ann said...

no dobra...zapamiętam.
Ale co sie dziwisz...ja to widziałam pierwszy raz :D
Obelgę w postaci młodzieży przyjmuje za komplement :)

Anonymous said...

a czasem ( czesto ) jest tak ze NIE jestesmy w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze.. :(