Sunday 29 April 2007

kilka wieczorow poza domem

Curse of the Golden Flower (Cesarzowa)

Basniowa,dopieszczona wizualnie i nie tylko ,z mnostwem smaczkow,z dzwiekiem butow na dziedzincu palacu,rozbitymi donicami chryzantem,czerwono-zlotymi ustami,scenami walk,gonitw,poscigow.
Moglabym tak jeszcze dlugo wymieniac,bo wizualnie mnie ten film oczarowal. Na tyle mocno wpatrywalam sie w obrazy,ze mialam wrazenie,iz moga mi umknac jakies wazne slowa.Raczej nie umknely. Czulam sie jakbym miala piec, moze szesc lat,siedziala przed telewizorem i ogladala bajki japonskie.Milo, ze nie tylko ja je ogladalam kiedy bylam dzieckiem.


Life of others (Zycie na podsluchu)

To tak,jak w tym powiedzeniu-znajdzcie mi czlowieka a ja znajde na niego paragraf.
Weisler to wzorowy pracownik STASI,ma niezawodne metody przesluchiwania,beznamietny wzrok,pustki w domu i prostytutke raz w tygodniu. Prowadzi inwigilacje pary-pisarza i jego przyjaciolki aktorki.Podsluchujac,wchodzi w ich zycie coraz bardziej i mocniej.
Wydawac by sie moglo ze to beznamietny sluzbista,zwykla kanalia. Jednak nie wszystko jest tak oczywiste .Kolejna hisoria bez happy endu,co wcale nie ujmuje jej wartosci.
Wiesz,wydaje mi sie ze jesli ktos wyluchal tych dzwiekow,ale tak naprawde wysluchal,nie moze byc zlym czlowiekiem.

This is England


To temat na zupelnie inna opowiesc.Dluga i wazna.

1 comment:

Anonymous said...

Lubię filmy bez happy-endów. Chociaż jeden wczoraj trochę mnie rozczarował: "EUFORIA" rodem z Rosji. A szkoda, bo wiele się spodziewałam.
"Cesarzowa" wciąż przede mną.
Pozdrowionka :)