Monday 12 February 2007

Breakfast at tiffany's

nie ma to jak zaprosic kogos na obiad i ....
zasnac.
Dobrze ze zupa byla wczesniej zrobiona inaczej potrwalo by to jeszcze dluzej.
Po zupie zabawa w nalesniki nadziewane truskawkowymi roznosciami ze spacjalnego sloiczka.

Znow kawalek nieznanej muzyki ktora wkrotce bedzie na moim twardym dysku,niebawem.

*
Nocna rozmowa...

1 comment:

Ann said...

ale ja nie na bro...
ja na zupe :)
Zreszta Jacenty tez chyba zaspal bo przytuptal dopiero okolo 20-tej