Sunday 21 January 2007

poranek

Stoi rano taka cala czarna i blada w drzwiach.
Przez glowe przebiega mi milion mysli na sekunde i odrazu zastanawiam sie czy wszystko z nia w porzadku i komu ewentualnie trzeba bedzie zrobic z dupy jesien sredniowiecza.
-Ukradziono mi telefon...slysze od niej i wiem ze to tylko poczatek opowiesci.

Zapala papierosa,ktory staje sie pierwszym z szesciu w trakcie tej opowiesci.Jest jeszcze bardziej blada niz za zwyczaj.

Widze jak delikatnie trzesa sie jej dlonie.
Zaczyna opowiesc i tym jak odczytala rano wiadomosc ode mnie,jak wlozyla telefon do kieszenie kurtki,poszla do lazienki,wrocila i telefonu nie bylo.
Jedyna osoba ktora byla wtedy w pokoju struga wariata i mowi ze nic nie wie. A przeciez znaja sie juz dlugo.Skad takie zachowanie.
Zadzwon do mnie, mowi do niego a koles twierdzi ze nie ma kredytu w telefonie.Urywa temat.
Ona schodzi na dol do samochodu i trwa to sekunde jak spowrotem dzwoni dzwonkiem do drzwi i mowi ze moze ktos z wspollokatorow zadzwoni i slyszac dzwiek dzwonka szybko znajda telefon.
Facet nawet nie otwiera dzwi i z okna krzyczy ze spieszy sie do pracy i jeszcze golenie i wogole to ona jest sierota i gubi wszystko.

Wraca samochodem do domu.
Policja i blokada numeru.Trwa to niecale pol godziny.
Stoi nadal w tej kuchni i nie tyle jest zla, co bezsilna.

1 comment:

Bornagainst said...

"Darujcie mi wybite drzwi lbem zabojada"

Z przyjemnoscia :)