Thursday 25 January 2007

ser

Czosnek cukinia pomidory kukurydza groszek zielony tunczyk oliwa z oliwek
troche soli i pieprzu
duza patelnia i 15 minut

glodna jestem wiec pachnie jeszcze silniej niz mi sie zawsze wydawalo
na samym koncu kiedy juz widze ze wszystko sie nadaje do jedzenia znajduje malutkie pudeleczko w lodowce
biore jedna lyzeczke,taka jak do herbaty i dodaje do warzyw
ser kozi
nie,nie chce spowodowac by bylo wszystko bardzo geste.dodaje by zmianic delikatnie smak,podkreslic to co juz jest w srodku

Kiedy bylam w liceum Ojciec mieszkal przez kilka miesiecy w Rudawach Janowickich.
Sasiedzi za plotem mieli kury,kaczki a Ojciec mial dwa zwierzatka.
Psa...o imieniu co to mi wypadlo z glowy,choc mysle ze to mogl odziedziczyc je po psie Poszepszynskich ;)
I koze -Agate.
Kozie mleko pachnialo strasznie i zarzekalam sie ze nigdy NIGDY go nie wypije.
Ojcie znalazl sposob na moje >nigdy<.Robil wielki garnek budyniu waniliowego albo czekoladowego i gralismy godzinami w karty jedzac go wielkimi lyzkami.
Wtedy smakowal wybornie.

No comments: