Wednesday 27 February 2008

pamięć

Mam nieduży pokój i duży w nim stół.A na stole bałagan.Nazwijmy to nieład artystyczny.Wszystko tu można znaleźć.Az sie dziwie ze tyle sie tu mieści...bo jest sporo książek,kilka albumów ze zdjęciami,sporo plyt z muzyka,CD ze zdjęciami,obiektyw jeden(reszta w torbie ),negatywy,torebka orzechów włoskich,lusterko( jedno małe a drugie wielkie oparte o ścianę),nożyczki, lampka do roweru,tusz do rzęs (juz pusty),czerwony błyszczyk (pełny nieużywany - bo dla Bronki),widelec,dwa kubki,adaptor do prundu,zapałki,świeczka o zapachu gałki muszkatołowej,paski z wypłaty,dwa listy z banku,lampka i LAPTOP.
I wszystko bardzo potrzebne.(bo tak :)

Wieczorem w Londynie na Kensington High Street wchodzę do jednego z domów towarowych gdzie maja tzw Food Hall i czuje sie jak w tajemniczym ogrodzie.Wszystko takie....wyjątkowe i tak pięknie pachnie.A propos ...przechodząc przez długi korytarz poczułam zapach kuchni w Lozannie, w ktorej pracowałam w wakacje 13 lat temu.
Poezja.

No comments: