gdyby
dwadziescia centymetrow sinej nogi straszy i staram sie nie myslec co by bylo gdyby.
Kiedy sie juz podnioslam z ulicy,podszedl do mnie,zapytal czy wszystko w porzadku,czy nic nie boli i ze bardzo przeprasza i ze nie widzial...zreszta niewiele slyszalam z tego co mowil.
Powiedzialam tylko ze troche noga napewno podrapana ale ze ok...i ze musze sie tylko przestac trzasc.
Prowadzilam rower do samego domu.
a potem dziwna zlosc i rozzalenie i rozmowa o srubokretach.
a wlasciwie to prawie monolog,bo chyba wyrzucalam z siebie potoki slow
a potem sny dziwne...ja to nazywam wishful thinking.
No comments:
Post a Comment