Tuesday 25 March 2008

wielki blekit

Przekleństwo mieszkania szczytowego dręczyło nas przez dwadzieścia kilka lat.
Bo ściana zimna,bo szpary w oknach przez które ucieka ciepło,bo wydatki na prąd,centralne ogrzewanie.Ot,proza życia.
Gdzieś płytko pod czaszka istniał pewnik ze mieszkanie szczytowe to nie jest dobry pomysł.Teraz wprawdzie nie jest już tak zimno,szpar w oknach nie ma a szczytowa ściana jest dokładnie ocieplona,ale gdzieś ten obraz pozostał.
Dziś siedząc nad Tamiza podczas przerwy na lunch patrzyłam na apartamentowiec na przeciwległym brzegu.W wielkim oknie,takim na cala długość ściany stal mężczyzna i podlewał kwiaty.Właściwie to okna były dwa,wielkie,łączące się w rogu budynku.Długie jasne zasłony,jasne meble w środku,wielka przestrzeń.
Siedząc tak na tym pomoście pomyślałam jak bardzo zmienił mi się gust.Kiedyś potrzebowałam ciemnych przestrzeni,wręcz klaustrofobicznych,z małym oknem i niewielka ilością naturalnego światła,a obecnie moim marzeniem jest mieszkać w domu o jasnych wnętrzach nad woda.Bez względu czy woda będzie rzeka,jeziorem czy morzem;będzie na Wyspach czy w Polsce,chce spełnić to marzenie.
I wierze ze kiedyś się uda.

5 comments:

Anonymous said...

I tak też się stanie :) Marzenia bowiem się spełniają, jeśli tylko bardzo mocno w nie wierzymy :) Polecam film i ksiażkę "Sekret" :) W razie czego - wiesz gdzie mnie znaleźć :)

Cieplutko ściskam i pozdrawiam porannie :)

Anonymous said...

Aniu trzymam kciuki żeby jak najszybciej :)

Ann said...

Dziekuje Paniom :)

Anonymous said...

:-). zawsze mogę Ci uszyć lejące się i długie zasłony. pamiętaj.

Ann said...

Będę pamiętać Aguś...
:)