Sunday 30 March 2008

szop czyli sklep

Wracając wczoraj z pracy wpadłam na moment do sklepu zrobić tzw szybkie zakupy.
Płacąc przy kasie zauważyłam ze kasjer ma na imie Tomasz wiec mowie do niego dzień dobry,a koleś odpowiada mi po angielsku.Trochę sie zmieszałam,ale postanowiłam milczeć.Spakował to co kupiłam,dal mi rachunek i po zakończeniu transakcji powiedział dowidzenia .Teraz już zupełnie zdezorientowana pytam czy sie tylko zgrywa czy po prostu takie ma służbowe przykazanie.
Zaczął łamaną angielszczyzna ze tak musi i ze nic na to nie poradzi.Powiedziałam mu ,również w poganskim jezyku, co sadze na ten temat, i choc wiem ze to nie on ustala reguły uważam to za beznadziejne zarządzenie.
Cos mi sie zdaje ze nie bede tam więcej przychodzić
Na szczęście nie muszę.

4 comments:

Anonymous said...

Poczekaj, poczekaj.. to gdzie Ty mieszkasz? W Polsce, czy w innym kraju?
I tym samym biję się w pierś, że nie czytałam jeszcze Twojego archiwum.. bo bym takich głupich pytań teraz nie zadawał.. sorki.

Ann said...

nie ma za co przepraszać :)
mieszkam w Anglii od prawie 5 lat

Anonymous said...

Ech.. Długo. I jednocześnie można by rzec, krótko. Zależy jak na to spojrzeć.

A wracając do sprzedawcy, to faktycznie, dziwne to było.. No, ale cóż.. Polacy stali się niestety dziwnie postrzeganą rasą.. Smutne.. choć pewnie w niektórych częściach sami sobie na to zasłużyliśmy.

Ann said...

To nie tyle kwestia Polaków co bezsensownych zarządzeń szefostwa.
Pracuje w podobnym przybytku stad moje zdziwienie.
Jednym z klientów przychodzących codziennie jest osiemdziesięcioletni anglik ktory ma przyjaciela Polaka(stad zna trochę zwrotów po polsku).Za kazdym razem kiedy sie widzimy pyta sie "jak sie masz".Odpowiadam dziękuje dobrze i choc po setnym razie nie bawi mnie to juz tak bardzo to wiem ze dla niego to duza przyjemność i jednocześnie możliwość kontaktu.
Podobnie jest z dziewczyna z Wenezueli ktora ma możliwość porozmawiania z klientami po hiszpańsku,czy Czeszka ktora odpowiada na pytania niektórych klientów po czesku.
I Ci ludzie wracaja...bo czuja ze ktos sie nimi zajmuje,traktuje ich specjalnie.
ufff ale sie nagadalam :)
A co do czasu...nawet nie zauwazylam kiedy to minelo.
Czasami mam wrazenie jakby to bylo przedwczoraj:)