Wednesday 6 February 2008

antidotum

Patrze sie na czerwone tabletki.Swiadomosc ze sa uspokaja,choc nie do konca.
Staram sie nie wkladac palca w rane bo i tak wystarczajaco boli.I jest zimno,tak niewyobrazalnie.
Bycie nikim jest straszne.

Pomaga obraz zasypiajacej Zosi.
Zosia wprawdzie miala swoja teorie na temat chodzenia spac,ale chyba przekabacilam ja na moja strone mocy.Zaordynowalam Spiaca Krolewne i powiedzialam ze nie bedziemy liczyc ani znajdowac kolorkow tylko czytac.Wiec ja czytalam,z coraz wiekszym zaangazowaniem a Zosia uwaznie sluchala i ogladala obrazki.Oczka robily sie coraz mniejsze a Zosia coraz spokojniejsza.W pewnym momencie odwrocila sie na drugi bok...i w chwile potem juz spala.
Doczytalam zdanie do konca...i zamknelam ksiazke.
Nastepnego dnia bylo podobnie.

5 comments:

Anonymous said...

jesteś KIMŚ dla wielu osób.

Anonymous said...

w pl czy gb?
stesknilam sie.

Anonymous said...

Aniu, jesteś KIMŚ WYJĄTKOWYM...
i dobrze o tym wiesz, minie

Ann said...

Dziewczyny...Wy dokładnie wiecie co.
ściskam :)

el said...

Aneczko:) gdybym byla blisko-poczytalabym Ci bajke. zasnelabys bez tabletek. pozdrowienia:)