Monday 1 October 2007

lick

chce napisać i tak jakby nie umiem zebrać myśli.
Nie zagrała oh my lover na samym początku i choćby dlatego to byl zupełnie inny koncert.
Byl tez inny z zupełnie innych powodów.
Majac na świeżo subtelne,kobiece i miękkie dźwięki ostatniej płyty spodziewałam sie podobnych na scenie.Choć gdzieś,całkiem płytko pod skora czułam ze mam ochotę na cos zupełnie innego.I po chwili moje niewypowiedziane życzenia zaczęły się spełniać,kolejne piosenki byly coraz bardziej mocne i ostre i coraz bardziej zmysłowe.
Patrząc przez obiektyw widziałam czarne szpilki,których drobnych detali nie udało mi sie zobaczyć kilka miesięcy temu w Manchesterze;napisy na rękawach białej sukienki z bufkami;wyraz twarzy,kilka kostek do gry tak na wszelki wypadek...i reszte drobnych detali układających sie w całość.
Ale przede wszystkim muzyka i słowa.


_________________________



(...)Yeah you're not rid of me
Yeah you're not rid of me
I'll make you lick my injuries
I'm gonna twist your head off, see

Till you say don't you wish you never never met her
Don't you don't you wish you never never met her
Don't you don't you wish you never never met her(...)

Rid of me


No comments: