Saturday 23 June 2007

as you wish

w pokoiku trzy na dwa pustki.
spakowane ksiazki juz czesciowo w kartonach,
za cienka sciana slychac dziwne dzwieki.
Staram sie zamknac powieki i sen nie przychodzi
noc bezsenna,dluga
godzina pierwsza,druga
w malym lozku miesci sie laptop-coz za zalosny substytut
ersatz,cholera,nie zycie
dzwieki i obrazki przemykaja przed oczami a ja nie pamietam nic
znajduje Cohena i znow nie wierze w przypadki
Maleńka, nie wolno się żegnać w ten sposób.
kolejny raz rozpadam sie na drobne kawaleczki ktorych nikt nie pozbiera
ja narazie tez nie
rano leze w wannie i boli mnie wszystko,miesnie,skora,pustka

spokojnie wypowiadane slowa dzialaja jak prozac
mowie,choc slowa dosyc ciezko przechodza przez scisniete gardlo
zawor puszcza w najmniej oczekiwanym momencie,a ja nie czuje zazenowania ani wstydu
lzy leca niezgodnie z prawem grawitacji
nadal sa slone

zapomnialam chyba ze az tak

No comments: