Sunday 27 May 2007

noc i dzien...i noc

Siniak wielkosci madagaskaru zmienia kolory juz od tygodnia.
Nie mowie skad bo przeciez nikt nie pyta,a poza tym na wysokosci biodra nikt nie zaglada wiec nie musze odpowiadac.
Chlopak ktory na mnie wpadl rowerem nawet sie nie zatrzymal.Siedzialam na chodniku i zbieralm rozsypane zakupy.Wiedzialam ze musze sie pozbierac,taki odruch samozachowawczy.Na poczatku nie bolalo,a przynajmniej nie pamietam.Potem dopiero poczulam bol tuz nad nerkami i troche ponizej zeber.
Wokol nikogo,jakby wszyscy uciekli choc to dosyc uczeszczana trasa.Zawsze wiedzialam ze to najgorszy rodzaj odosobneinia - w tlumie.
Zreszta to teraz malo wazne.

Kilka sytuacji,zdarzen z zycia mojego i nie tylko,zupelny zbieg okolicznosci i mysli przebiegajace jak flesz migawki aparatu.Trzezwy umysl,czerwien przed oczami,kiedys i teraz,odruchy bezwarunkowe,przeswiadczenie o slusznosci tego co sie robi.
Dobrze,ze nie musze mowic pewnych rzeczy,sa tak oczywiste.

1 comment:

Anonymous said...

Dla nas sa one oczywiste. Dla wieszkosci nie...