Saturday 12 May 2007

bezczas

Najblizej widac maly parking.Oprocz czerwonej hondy stojacej pod numerem piatym jest tam jeszcze dziewiec innych samochodow.Potem juz tylko domy i domy i mnostwo zieleni.W oddali jest kosciol z zegarem na strzelistej wiezy.Jest daleko,jednak na tyle blisko bym mogla obaczyc jak ukladaja sie wskazowki,taka prywatna zegarynka.Wlasciwie widac go tylko jesienia i zima kiedy wszystkie liscie opadna.
Latem jest taki swoisty bezczas.
Jednak to,ze nie widac tarczy zegara nie oznacza ze go nie ma.Jest.
Czasami bardziej dotyka nas to,czego nie widac.

1 comment:

Anonymous said...

lubię czytac Twoje notki.i bardzo mi odpowiada idea bezczasu. chyba zaczne ja stosowac w zyciu.
pozdrawiam.