Sunday 18 March 2007

Parsons i reszta


Krotko przed przyjazdem do anglii dostalam telefon z prozba o przywiezienie najbardziej deficytowego towaru na wyspach.
Nie chodzilo bynajmniej o chleb ani kielbase,ani o wagon marlboro.
Chodzilo o ksiazki.
Pawel poprosil o piec ksiazek.Pamietam ze potem siedzac w malych pokoikach na glownej paradnej ulicy kazde z nas zapamietale pochlanialo,strona po stronie,wszystkie piec.
Czasami zdarzalo sie ze mielismy chwile przerwy czekajac na to az drugie skonczy ostatnia kartke.
Pamietam ze wsrod tej piatki byl Mezczyzna i chlopiec Tony Parsonsa.
i byla tam takie niewielka wzmianka o tym jak glowny bohater zabiera swojego syna w miejsce gdzie dzieci biegaja wsrod fontann a doroslym zdarza sie chodzic z parasolami.
Obydwoje nie mielismy pojecia gdzie to moze byc.
Ja...bo moj londynski staz byl bardzo krotki,zaledwie niecaly miesiac,a Pawel bo...bo jeszcze nie trafil tam.Szperalismy po przewodnikach,ale coz mozna znalezc wiedzac ze szuka sie miejsca z fontanna.Spytalam sie naszej ulubionej sasiadki,ale ona tez nie wiedziala.
Miejsce znalazlam sporo pozniej,jednak nie moglam nigdy zobaczyc go takiego jak opisal Parsons,z fontannami.*
Udalo sie dzis.
Somerset House,calkiem niedaleko Waterllo.Na dziedzincu bylo kilka osob,niewiele,bo chwile wczesniej padal snieg i wiekszosc pewnie schowala sie w domu albo w pobliskich kawiarenkach.
Woda wylatywala prawie prosto z kostek brukowych dziedzinca i ukladala sie w fantastyczne sekwencje,tworzac wzory w powietrzu,fale,a czasami kiedy zawial wiatr wygladalo jakby naginal w jedna lub druga strone ten wodny misterny plan i przy okazji moczyl tych co zbyt blisko.
Fajnie bylo wrocic pamiecia wstecz.

*powod dla ktorego czasami nie widac fontann jest prosty.Zima jest tam lodowisko.

3 comments:

Anonymous said...

Lubie babki, które mają coś pod kopułą.

Anonymous said...

Wpadłam z rewizytą - pozdrawiam serdecznie! ;-)

Ann said...

R...najazd chocby zaraz.
Gonia w polsce a "dziewczynki" w chorwacji
wyglada na to ze mam wolna chate :D