Tuesday 30 January 2007

gusta

Oblozona chusteczkami,sudafetem,winogronami(i oby nikt nie pomyslal jak mi dobrze;)i innymi dropsami choruje.
Nadal.
Skypowe polaczenie z Wiedniem zaowocowalo smichami chichami,zdjeciami i niespodziewanymi zbiegami okolicznosci....bo czy wiesz ze w Wiedniu jest....tak wiem bylismy tam ...

Iza opowiada najnowsze ploty z okolic alp i schdzimy na tematy karnawalu.
Bo nie wiem czy wiecie ze jak Wieden to i bale...
i wsrod nich ten najslynniejszy w operze.(musze wierzyc na slowo Izie bo przeciez ja nigdy nie bylam).
I od kilku lat organizatorzy zapraszaja na ten Wielki Bal jakas "gwiazde".Byla juz Pamela Anderson , Carmen Electra -wiec juz wiecie jaki ma gust organizator;)
A w tym roku....uwaga uwaga...atrakcja wieczoru ma byc Paris Hilton.
Parsknelysmy obie z Iza smiechem.
Ale i tak najbardziej podobala mi sie reakcja dyrektora opery ktory jak mniemam tez ma inne pojecie na temat slowa gwiazda.
Otoz pan dyrektor swierdzil ze skoro orgnizatorzy maja ochote szokowac ...to on tez.
I zapowiedzial ze przyjdzie z zywym,podkutym KONIEM.

Czlowiek mi sie podoba.
:)

No comments: